FAQ
•
Szukaj
•
Użytkownicy
•
Grupy
•
Galerie
•
Rejestracja
•
Profil
•
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
•
Zaloguj
Napisz odpowiedź
Forum Gildia "PIJAKI" GLOBAL serwer HELLHEIM Strona Główna
»
HYDEPARK
» Napisz odpowiedź
Napisz odpowiedź
Użytkownik:
Temat:
Treść wiadomości:
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje:
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
$1
Kod potwierdzający:
$3
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Gamer
Wysłany: Wto 22:22, 28 Lis 2006 Temat postu:
mada faka
na fyla to nie ma bata ^^ - przefajne
z części na część coraz lepsze Gratuluje
klito
Wysłany: Wto 20:44, 28 Lis 2006 Temat postu:
no no no... super. bardzo mi sie podobal watek z modlitwa. Wszystko dzieje sie szybko, wartka akcja - a nagle spowolnienie... tylko nie do konca rozumiem o co chodziz tymi bogami i demonami. ale chyba nie musze rozumiec?
hehe...
mogles napisac ze utknalem miedzy swiatami Wigle-Hellheim. Bo tak naprawde jest
Elder
Wysłany: Wto 20:43, 28 Lis 2006 Temat postu:
Bardzo dziękujemy, jak zwykle extra .
na razie tyle.
Pozdrawiam
Fylthir
Wysłany: Wto 15:55, 28 Lis 2006 Temat postu:
Aha, z góry przepraszam za literowki etc... etc...
Jak skoncze to to wszystko naprawie
Gość
Wysłany: Wto 15:03, 28 Lis 2006 Temat postu:
Wybaczcie za brak polskich znakow, cos mi Word popsul
Gość
Wysłany: Wto 15:02, 28 Lis 2006 Temat postu:
IV
- Hehe… jesteśmy! Udalo się – powiedział podekscytowany elf
- Dorias nie podniecaj się tak, bo nam orgazmu dostaniesz przed bitwa i cala energia z ciebie wyparuje – kąśliwie, zripostowal Jaro.
- Taaa…hihih… wystrzele wprost w Ciebie… rycerzyku. Chodzcie do naszych, zaraz się zacznie.
Grupa smialkow ruszyla w strone swojej gildii, wiedzieli ze czeka ich bitwa, nie mogli jednak opuścić swych kompanow, dlatego teraz gdy byli już na placu, serca ich przepełniała radość i duma, na strach nie było w nich miejsca.
- Hej, patrzcie – Quort wskazal kierunek skad nadbiegali zbrojni – nasi leca, NASI !!! Jurek, Klit0 i Qulawy iiii Dorias i Jaro… YEAH… Miejscy dostana dzis lanie!
Juzio spojrzał w strone nadbiegających postaci – dzielne chłopaki, nie zawiedli, z gildia na dobre i zle… hmmm… teraz to miejscy mogą nas już… wiecie co nam mogą, na fujarkach zagrac „melodyjki z dawnych lat”
- Juzio, wyrazaj się przy kobietach, skarcila Mistrza Karola.
- Sorry myszko, tak mi się wymsknelo.
W miedzy czasie dwie grupy połączyły się i zaczęły przeformowywać szyki obronne.
Jaro, jako blade knight dołączył do pierwszej linii, Jurek z Doriasem staneli za nimi na obu skrzydach skromej, lecz treściwej falangi utworzonej przez rycerzy, Karole jako najslabsza ustawili w centrum, bowiem jej zadaniem nie było już bluffowanie oddzialu lecz leczenie ran, które ani chybi powstana już w pierwszym starciu. Klit0 z Imperatorem również rozeszli się na skrzydla, i ustawili tuz za rycerzami. W samym centrum grupy ustawil się Qulawy, szykując się do przejecia na czas bitwy dowodzenia, jego bowiem umioejetnosci, czynily z niego naturalnego dowodzce, jako iż podczas bitew potrafil, dzieki swym zdolnościom sprawiac by jego oddzial, uderzal celniej i mocniej. Odciskal on bowiem swego rodzaju znamie, pietno, na oddzial przez siebie prowadzony.
Wiele lat pozniej, bardzo zgrabnie opisze to Naczelny Taktyk Imperium, Xavery Waren, ktory w swym opracowaniu, pod tytulem „Wielkie Bitwy I Eonu”, powie: „Dzieki Qulawemu, system obrony przyjęty przez Pijakow dlugi czas potrafil stawiac czolo przeważającej liczbie wrogow, bowiem Qulawy, niczym Wielki Strateg Hieronim Berbelek narzucal swa forme nie powalając grupie na indywidualne dzialania i w tenze iscie diabelski sposób, stworzyl z pojedynczych jednostek potężny organizm, który jak mityczny Lewiatan, przez wiele godzin sial zniszczenie i rozdawal śmierć”.
Po sformowaniu szykow, gildia stanęła w pozornym bezruchu, pozornym bowiem fizycznym, wszyscy jednak przygotowywali już zaklęcia zarówno ofensywne jak i obronne, jedynie Imper, gleboko zamyslony staral się przypomniec w jaki sposób rzucil czar na Quorta, to zaklecie było by teraz bardzo przydatne, lecz zrozpaczony czarodziej, na niewiarygodnym kacu nie potrafil przebic swych mysli przez poalkoholowy bol, który wlasnie rozrywal mu czaszke.
- Ma ktos alkazelcer może? Glowa mi peka
- wybacz Iper, ale takich cudow to jeszcze tu nie widziałem, odpowiedizal mu Klit0, weź może pare głębszych wdechow, zimno jest, troche Cie otrzeźwi.
- wcale nie chce trzeźwiejszym być! Czym jestem bardziej trzeźwy tym łeb mnie bardziej napieprza. Dorias, weź mnie wylecz jakos!
- Eeee… Imper, ale ja tylko rany umiem, jak bys rozwalil ta glowe to owszem, ale tak, to nie wiem…
- Da się zrobic – powiedział Jaro, pomysla mam – po czym palnął czarodzieja swym CDA centralnie w czerep, tworząc dlugie rozcięcie na jego hełmie.
Imperator padł zemdlony w zaspe, jego helm zas zsunął się ze zmasakrowanej czaszki, ukazując wszystkim obraz zniszczeń dokonanych przez topór rycerza.
- O kurwa, Jaro ale pojechałeś! Wrzeszczal Jurek, przeciez go KURWA prawie zabiłeś!!!
- Prawie, kochany stanowi wielka różnicę, żyć zyje, wiedziałem jak walnac, leczcie go teraz zanim nam ducha wyzionie!
Wszystkie trzy Elfy rzucily się na ratunek czarodziejowi, który zdążył już zsiniec z powodu krwotoku plynacego z głębokiej bruzdy w czaszce. Kolejne czary powoli, zwracaly zycie czarodziejowi, po dwóch minutach, odzyskal kolory, po kolejnej minucie Jurek z Doriasem zasklepili rane, a Karola przywróciła mu sily witalne. Imperator otwotrzyl przekrwione oczy i wsciekle spojrzał na Jaro, szykując w myslach ofensywny czar. W chwili, gdy był gotowy by zadac cios, zrozumial, iż glowa zupełnie przestala go bolec, uśmiechnął się szeroko, podniosl i otrzepal ze śniegu.
- Dobry pomysl Jaro – powiedzial do rycerza wciąż uśmiechając się od ucha do ucha, ale zrob to raz jeszcze to ci wyrwe wszystkie wlosy z plecow!
- Ej, ale ja nie mam włosów na plecach!
- Heh… już masz rycerzu, będziesz mógł sobie loczki pleść
Jaro szybko wsunął dłoń pod pancerz i od razu namacal cieplutkie futerko z dlugiego i grubego włosia – Natychmiast mnie odczaruj!
- Hihi, może jutro… a może nie… hihihihi
- Juzio –Jaro mowil glosem, skrzywdzonego malucha, powiedz mu cos!
- Spokoj – warknął na obu Mistrz, obaj macie być cicho, bitwa przed nami a wy jak mali chłopcy dokazujecie jeden drugiemu. Obaj wrócić do szeregu! Jurek, Dorias, Karola, wy tez wracac już na miejsce. Miejscy cos kombinuja, patrzcie! Zmieniaja szyki.
Komendant siedział na Dino i obserwowal pole walki – debile, zapijaczone menele, walczą sami ze soba, trzeba zgnieść to plugastwo, rozdeptac jak karaluchy, przemielic, zmiażdżyć, a truchla wystawic przed brama na widok publiczny, taaaak przed wszystkimi bramami ich poumieszczam, niech będą świadectwem na to, iż ze mna zadzierac się nie oplaca! – Komendant upajal się wizja cierpien i śmierci jaka niedługo zada swym wrogom.
Nagle spośród stojacych w szeregu jeźdźców pojawil się porucznik dowodzący prawym skrzydlem piechoty.
- Co jest poruczniku, czemu opuściliście podkomendnych, nie dalem rozkazu!
- Panie, Komendancie, melduje ze Miłościwie nam Panujący Kasztelan nadchodzi od strony wysokiego zamku, ze wszystkimi zastępami.
- jak to Kasztelan? – Komendant nie lada się zdziwil - i prowadzi jeźdźców?
- tak, Panie Komendancie, prowadzi zamkowa gwardie husarska, i ciężka piechote najemna.
Widziałem barwy trzech najemnych Gildii.
- Kogo? – Komendant, zaczął powoli obawiać się, iż to nie na niego spadnie gloria zwycięstwa.
- Rozpoznałem dwa herby, ciasno tam, proporce się przesłaniają, ale na pewno z Kasztelanem idą Ameny i ViCio. Nie wiem, która z Gildi im towarzyszy ale mnogo ich.
- Natychmiast się przeformować – wydal szybki rozkaz komendant – piechota do tylu, jeźdźcy za mna! Ruszać się psia wasza mac! I wyglądać mi kurwa na wojsko, bo za jaja powywieszam na wieżach.
Ciezki tupot zakutych w stal, potężnych łap Dinorantow Gwardii niósł się złowieszczym echem. Ich skrzydlaci jeźdźcy, dzierżyli długie srebrne włócznie, zwane smoczymi, bowiem dzieki potężnej sile ciosu tej broni używane były głównie do walki przeciw tym bestiom.
Gwardziści parli przed siebie nie zważając na gawiedź na ulicach prowadzących do placu, kto nie zdążył uskoczyć, był tratowany przez olbrzymie wierzchowce. Za gwardia jechał Kasztelan w towarzystwie Mistrzów Gildii najemnych, oni również nie przejmowali się losem plebsu ignorując błagalne krzyki matek, rzucających się za swymi dziećmi pod stalowe łapska Dinorantow.
Gdy dotarli do placu, Komendant staży miejskiej wydal rozkaz do oddania honorow i stepem ruszyl w strone Kasztelana.
- Panie Kasztelanie – zaczal Komendant – melduje iż wszystko jest pod kontola.
- Co mi tu pierdolicie Cierpki, w wasze biuro wbił sie bar! W miescie panuje chaos, jakas gidlia stanęła naprzeciwko i najpewniej po dwóch minutach rozpizdzili by was w trzy chuje, a wy mi mowicie ze macie cos pod kontrola?!!! Wracać do koszar!
- Ale Panie Kasztelanie…
- Wypieprzac mi z tad, możecie sobie mandaty za sranie na trawnik wystawiać, ale walczyc to wy nie będziecie, tu wojska trzeba, a nie popierdulek jakichś. Czym chcecie walczyc?
Kim? Kogo przeciwstawicie tak silnej gildii? Zreszta, po co ja wogole z Wami dyskutuje, do koszar, bo psami poszczuje!
- Tak jest – wysyczał przez zęby Komendant.
- Patrzcie! – powiedział Klit0
- Co tam się dzieje, gdzie jedzie ten jebus? – pytal sam siebie Jurek
- kurcze, budynek przysłania ulice, ale cos się musialo wydarzyc ze się sam komendant na skraj placu pofatygował – dodał Juzio – nooo i masz… i już wraca… hmmm ciekawe.
- Co jest? Wycofują się? – Quort z szeroko otwartymi ustami przerwal nagle swój wywod.
Na plac wjeżdżaliz gwardziści pod dowództwem Kasztelana Hrottona I zwanego krzywym.
Jeźdźcy lekkim stepem przesuwali się wzdłuż placu, by przy jego koncu ściągnąć lejce i ustawić się frontem do Pijaków.
- O kurwa… Kasztelańscy – wszeptal Fylthir – no to nas pozamiataja.
- Fylthir, wiecej wiary, jeszcze żyjemy! Drużyna, słuchać mnie – Juzio staral się utrzymać ducha walki w grupie – Jeśli będziemy trzymac się razem, wygramy.
- No nie wiem Wodzu – odparl Qulawy – to nie sa zwykle Dino i to nie sa zwykli jeźdźcy, to elita, najlepsi z Bladow, będzie cholernie ciężko.
- Żadna elita – ripostowal Juzio – to wyrzutki, psy, odrzuceni przez swoje gildie, niechciani przez nikogo.
- Może i tak, ale to wcale nie pozbawia ich umiejętności zadawania śmierci – powiedział zamyślony Quort.
- No pieknie… - burknął Jaro - Spojrzcie na dachy z prawej strony, widzicie? Poznajecie proporce? To Ameny!
- Tak – Juzio obserwowal wszystko z wyraźna obawa – Ameny, zrobia wszystko żeby nas zniszczyć, oddadza się nawet pod Kasztelańskie dowództwo.
- Heh… Co się dziwisz, nie dość ze mogą bezkarnie nas zaatakowac, to jeszcze im za to zaplaca… paranoja – Quort dalej nie mogl się otrząsnąć – Chuj, jak mamy umrzec to w walce, tak powinni ginąć rycerze! Łatwo psu bratom skory nie sprzedam!
- Wszyscy do szyku – krzyknął Juzio, szykować się - Fylthir, ej gdzie jest Fylthir?
Fylthir klęczał na śniegu, ciężar ciała wsparł na lewym kolanie i toporze… pogrążył się w modlitwie.
- Panie, Ojcze, zawiodłem. Świat, ludzie do których mnie wysłałeś, staneli na skraju przepaści i z nikąd nadziei. Wiem, ze nie spełniłem Twych oczekiwan, wiem, ze spodziewałeś się po swym słudze wiecej, jestem tylko prochem, marna łupiną orzecha rzucana przez ocean losu. Błagam Cie Ojcze o przebaczenie i proszę o kare na która zasłużyłem. Ukarz mnie welde swej woli lecz nie odwracaj prosze swych oczu ode mnie i pozwól mi wrócić nad Errehet, przyjmij mnie z powrotem, nie skazuj na wieczna samotność. Dzis będę walczył za wszystko co mi drogie, dziś z radością oddam swe zycie dla Ciebie i Elionell mój Panie.
Kiryo stal w oknie wierzy Nim’eth i wpartujac się w wieczny mrok pustyni słuchał modlitwy swego sługi, nie czul złości, wiedział, ze Fylthir zrobił wszystko co w jego mocy by spełnić polecenie swego Pana. Wiedział również, iż nie nastał jeszcze dzień by jego sluga mogl wrócić do domu. Skupił wzrok i umysł, na czarnym szczycie Kham’il, wzonoszacym się piętnaście staj od twierdzy i wyszeptał trzy słowa: North, Sirocco, Tialga…
Cisze nocy przerwało nagle cos na kształt smagniecia gigantycznym biczem, a w komnacie pojawiły się trzy starożytne demony Errehet.
- Na kolana przed swym panem – powiedział Kiryo – padły na twarz trzęsąc się z przerażenia, rzadko były wzywane, od wiekow pozostawaly bowiem w niełasce.
- Mam dla was zadanie. Czas znów wykorzystać wasze mordercze zapędy. Pójdziecie do bostw MU i zniszczycie trzy z ich światów: Valhalle, Maye i Wigle. Pozostałych nie tkniecie, bóstwami MU zajmę się sam. Jeśli zdanie wykonacie szybko, nie uderza na was.
- Tak Panie, zniszczymy Panie – odpowiedzieli chórem.
- Dobrze, North, Ty uderzysz ze swymi demonami lodu na Valhalle. Sirocco, Ty masz zniszcyc Maye i żeby mi kamien na kamieniu nie zostal, zrozumiano?
- TAK.
- Idzcie.
- Dwa demony, niczym utkane z mgły rozpłynęły bezszelestnie się w powietrzu.
- Tialga, Ty będziesz mial nieco trudniejsza misje. Pójdziesz i spalisz Wigle, ale najpierw pomożesz Fylthirowi.
- Co? Temu psu?
- Milcz!
- Wybacz ojcze, wiesz ze nie darze się z nim sympatia.
- Nie interesują mnie wasze porachunki. Pomożesz wydostać się jego gildii z miasta. Każesz im przejść przez zachodnia bramę, rozumiesz? Zachodnia. Potem, gdy przejdą, zniszczysz Devias i cały świat Wigle.
- Tak Panie.
- Dobrze, idź.
klito
Wysłany: Nie 11:36, 29 Paź 2006 Temat postu:
nigdy tego nie czytalem bo mi sie nie chcialo... ale... dzisiaj sie zawziolem w sobie i przeczytalem wszystkie 3 czesci. sa wspaniale!!! genialne!!! tylko czemu mnie tam nie ma
IMPERATOR!
Wysłany: Wto 0:42, 24 Paź 2006 Temat postu:
Normalnie jak tak dalej pójdzie to książkę wydamy - bardzo mi sie podoba jak zawsze
Kyane
Wysłany: Nie 10:30, 22 Paź 2006 Temat postu:
Dzieki JUzio za pamiec. Jestem swiezym nabytkiem w gildii, ale widze ze przyzwyczajacie sie do mojej obecnosci i mnie samej.
Juzio, nie bede sprawdzac Twoich bledow, bo:
- po pierwsze nie o to tutaj chodzi ^^
- po drugie nie jestem polonistka a germanistka^^
Buziaki dla Was wszystkich
Monika
qlawy
Wysłany: Nie 10:04, 22 Paź 2006 Temat postu:
Wow
Nic wiecej
Elder
Wysłany: Sob 21:15, 21 Paź 2006 Temat postu:
QRDE,
Fylthir, zmieniasz ludzi. Twój wpływ na nas jest ogromny !!!!
Zrobiłeś mi niesamowitą przyjemność. Nie !!!! Nam Wszystkim, tak myślę.
Przede wszystkim Jurkowi, bo to wciąż jego gildia. Łukaszowi, bo on tchnął w nią niespotykanego ducha !! Kamilowi (Qlawy), bo pomaga nam jush dwa lata. Ze wszystkich wspaniałych, najserdeczniejszych przyjaciół chcę Ci podziekować w imieniu Jaro, najświeższego wingera (BRAWO!!), Robala który zaraz wyleci (........ Pijaki, 999, URUK-HAI....) ze Sqrwieli, hihihihihihi, Karolinki, która zawsze mówi ( nieraz boli ) to co myśli, IMPERATORA - pogromce jednej z najwspanialszych gildii na GLOBIE - KIMERA !!!!!!!!!!!!!!!, Klito, najbardziej aktywnego Usera na forum i na Jurka serwie, Elfiaczka - sorki, troche zawaliłem, ale jestes z nami wciąż, dziękuję, Gamer_pl. Ty tez jestes długo z nami !!! mb7676 - mało sie znamy, ale wciąż jesteś - Pijakiem !!! Dorias - nowa gwiazda w naszej gildii, EE zaraz Quest, trzymamy kciuki !!!!!!!!!!!!!!!!! Zaczes, wpadaj częściej !! i niech Kyane(PL) sprawdzi to co nabazgrałem pod względem merytorycznym i prawnym, hehehehehe, Witamy Cię Monika !!!!
kogo pominąłem, przepraszam !!!
piszę, bez podglądu składu gildii, nadrobimy to !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
zapomiałem o Fylthirze, taki sobie gość !!!!!!!!!!!!!
hehehehehehehehhehee !!!
FYLTHIR
Dziękujemy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
za Pijaków to się podpiszę bez ryzyka - juzio
Elder
Wysłany: Sob 19:42, 21 Paź 2006 Temat postu:
Witam,
co mam powiedzieć ?????
Fylthir, jesteś ....... ide spać, qrde !!!
....... NAJLEPSZY !!!!!!!!
co mam powiedzieć ?????????
jasny gwint, co ?????
nie wiem, sorki, po prostu nie wiem ..........
pozdrawiam, juzio
qlawy
Wysłany: Wto 18:23, 17 Paź 2006 Temat postu:
Dobre, dobre:) jak zwykle:))
Quort
Wysłany: Wto 18:15, 17 Paź 2006 Temat postu:
Jak zwykle super i czekam juz z niecierpliwoscia na nastepne
Fylthir
Wysłany: Wto 17:09, 17 Paź 2006 Temat postu: Czesc III
Częsc III
Pan nie odzywał się od wielu dni...
- Co sie dzieje - zastanawiał się Fylthir - dlaczego mnie nie wzywa?
Martwił się. Obawiał sie intryg Tialgi - demona południa i wielkiego sammuma pustni.
- On zawsze coś knuje, podły kutas! - rzucił wściekłym przekleństwem. Nie mógł wracac, nie było rozkazu, serce jednak samo rwało sie do lotu nad Erehhet. Chociaż na chwilę, tylko by sprawdzic... że wciąż jest do czego wracac.
- Co podac ? Halo, prze pana, co łaskawy pan se życzy?
- Co? Fylthir podniósł zamyślone, przesłonięte mgłą oczy. Skąpo ubrana barmanka starała się jak mogła by przyjąc zamówienie. Przeciągnął wzrokiem po jej mocno odkrytym ciele. Była piękna. Delikatna oliwkowa skóra elfów z Norii, idealnie krągłe kształty i słodki jak lorenckie wino uśmiech tonowane było głębią ciemno niebieskich oczu. Można by się w nich zatracic. Przez sekundę pragnął jej jak niczego na świecie, chciał zagubic się, utonąc, zapomniec...
Uśmiechnął się szeroko i deliktanie przejechał językiem po zębach - Pierwszy dzień co ?
- Tak - powiedziała nieśmiało, rumieńce na twarzy dodały jej jeszcze uroku - Zimno tu... dorzuciła po sekundzie...
- Heh... Witamy w Devias - odpowiedział w wyczuwalną ironią bardziej chyba do siebie niż do niej - sok z żurawin proszę.
- Cześc Fylthir!
- Oo Karola, hej, co słychac? - odpowiedział nadbiegającej od strony baru elfce z jego gildii.
- Patrz!!! - rzuciła na stół pergaminowy wolumin, który rozwijając się ukazał wielki napis sygnowany kasztelańską pieczęcią.
"WYBORY MISS DEVIAS" oraz drobnym drukiem "wpisowe 3 blessy".
- hmmm... drogo, burknął Fylthir
- D R O G O? !!! Macie mnie jedną !!! Mam szansę wygrac i chcę tam byc !!!
- hmmm... nooo, yyyy wiesz mnie chyba nie stac - odparł nieco skwaszony rycerz
- Oj... wiem przecież - rzuciła szybko Karola - gdzie Quort i Juzio ?
- W Tarkanie.
- Taaaa.... jasne, pewnie znów bałamucą jakieś młódki w Norii.
- Młódki, jakie młódki, ładne chociaż ? - dobiegł ich mocno zachrypły głos Juzia.
- Hehe.... Juzio, gdzies się tak załatwił, wyglądasz jak po trzy dniowej libacji - rechotał gromko Fylthir
- To chyba nie najgorzej, zwarzywszy że trwała tydzień - odrzekł skydlaty rycerz - Gospodarzu, Miodu !!!
broniliśmy Fyl, broniliśmy naszej gildii, naszego honoru! byłem w Party z Quortem i Imeratorem - przeciw nam - ruś cała... Tydzień walki, tydzień cięzkich bojów, a wiesz ile ruscy mogą. Wątrobę mam do wymiany, boli jak jasna cholera, ale daliśmy radę. Leżą teraz bez życia w karczmie pod "Rozochoconym Goblinem"...
- QUE SEERA SEERA, nasza glidia zwycięstwo ma, nasza glidia zwycięstwo ma, que sera sera - ŁUUUP - Kufa, wstawaj, Imper, choźź, dziabniem kafke, Impuś, hej nie leż na śnieguuu...
- Pierdole nie wstajje, przykryj mnie czymś, zimno kurde jakoś
- Impuś ale choooź, pa... już jesteśmy, dostaniesz tu wilca na śniegu.
- Kufa Quort, ale robię to tylko dla ciebie stary, bo jesteś wielki skubańcu, a nasza gildia powiem ci jest zaaajebista! Que seera....lalalala sera...
Dębowe drzwi karczmy rozwarły się szeroko i dwaj weseli kompani wtoczyli się do jej wnętrza.
- Uuuuu... wydał z siebie Fylthir
- A oto oni! Nie pokonani! Najlepsi z najlepszych! Piiiiiijakiiii - stylizował głos na zapowiedź walki bokserskiej Juzio.
- Tak myślałam, jak zwykle uchalni.
- Ależ kotku - bronił się Quort
- Precz mi z oczu ! Spac !
- Spoko myfko, damy radę, zraz go wytrzeźwię - powiedział Imperator po czym machnął kijem kilka razy i rzucił zaklęciem w Quorta - KAAABUUMM - fala uderzeniowa przetoczyła się po sali.
- hehe, gwiazdy, widzę gwiazdy, gwiazdy widzę, dooobry czar Imper, niezła jazda! - wrzeszczał ogłuszony i radosny jak pięciolatek Quort.
Juzio otrzepał się z tynku, połamanych desek i spojrzał w górę.
Sufitu nie było. Ściany karczmy poszarpane i płonące świadczyły o nie lada zaklęciu.
- Karola, nic Ci nie jest? - zapytał ęlfkę kurczowo wczepioną w jego zbroję
- Nie, chyba nie, stałeś przede mnią, zdążyłam się schowac.
- Fylthir, żyjesz ?
- Kuuurde Imper, co to za cholerstwo było?
- Yyyy... miało byc trzeźwiące, no a wyszło... co wyszło.
- Idę, sprawdzę czy obsługa żyje - powiedział Juzio i popędził odgruzowywac zaplecze.
Imper rozejrzał się w około - no to narobiłem syfu - pomyślał - ja pieprzę, co to za czar był?... i czemu nie wiem jak to powtórzyc?
Sprzęty rozrzucone były w promieniu kilkudziesięciu metrów od karczmy. Drewniane stoły i ławy powbijane w budynki lub śnieżne zaspy wciąż płonęły dziwnym zielono-niebieskim ogniem. Wielki dębowy bar wgryzł się w elewację budynku straży miejskiej - jeeejuuu... biuro komendanta - powiedział Quort podchodząc do Impera - będzie zaraz jazda.
- prorocze słowa - odrzekł Fylthir i wskazując ruchem głowy na wybiegajacych z obu bram baszty strażników miejsckich sięgnął po przeżucone przez plecy Chaos Dragon Axe.
- Nigdy ich nie zrozumiem, samobójcy - burknął Quort - po co oni wyłażą?
- Kto szuka śmierci, niechybnie ją znajdzie - powiedział Juzio dzierżąc już w swej silnej dłoni potężny topór, Jego CDA - rojarzył się purpurowym światłem, przeczuwając zblizająca się bitwę. "Cieszył" się i delikatnie drżał. Broń wykuta z czystego chaosu "ubranego" w materię i formę przez gobliny, mistrzów tej sztuki, posiadała coś na kształt jaźni, może nawet duszy... Wyczuwała zagrożenie nim noszący ją rycerze dostrzegał wroga, pulsowała energią i nienawiścią po każdym zadanym nią ciose. Zawsze pragnąc więcej. Była stworzona do zadawania śmierci... może nawet sama śmiercią była - jaj awatarem.
Zaiste była to dziwna broń noszona tylko przez rycerzy oni bowiem jako jedyni potrafili zapanowac nad jej pragnieniami, umieli podporządkowac sobie jej siłę i nienawiśc, ukierunkowac ją przeciw swym wrogom.
Komendant stał w oknie i wydawał polecenia.
- Nie obchodzi mnie to poruczniku, macie ich przywlec do mnie i nie interesuje mnie czy będą żywi czy martwi, zrozumiano?
- Ale panie komendancie, tam jest dwóch skrzydlatych blade'ów, jeden rycerz, energy Elf i czarodziej.
- I co mnie to obchodzi poruczniku! Wydałem rozkaz, weźcie łuczników! Czy kurwa wszystko zawsze muszę robic sam? Za mną!
Wysypywali się jak wściekłe pszczoły, cały garnizon wybiegał na przedpole. Komendant na wielkim, złotym Dinorancie ze scepterem w dłoni rozmieszczał jednostki na obu skrzydłach. Wzbudziło to nie małe zainteresowanie okolicznych mieszkańców, którzy zaczęli zbierac się już na obrzeżach placu na którym odbyc miała się bitwa.
Zaraz też pojawili się straganiarze, roznoszący pieczone kaczki, świńskie smażone ogony i wino, oraz drobni bukmacherzy przyjmujący zakłady. Tłum gapiów robił sie co raz gęstszy, wszyscy chcieli obejrzec starcie strażników, zawsze to przecież atrakcja a i przy okazji wina grzanego mozna było się napic.
- Pchaj się! Jaro, pchaj się a nie przepraszaj!
- jak kurwa? jak?
- Normalnie, bo nie zdążymy!
- To co, może im z Twisting slasha jebnę...
Tłum rozpierzchł się w sekundę tworząc szeroki korytarz dla wściekłych rycerzy.
- O widzisz... - powiedział Jurek - od razu tak trzeba było, naprzód!
Strażnicy ustawili się w szeregu. Mieli przytłaczającą przewagę liczebną. Garnizon w Devias miał 120 rycerzy pieszych, w tym 20 kuszników i 20 halabardzistów, oraz szóstkę jeźców na Dinorantach. Do tego dochodziły trzy Dino dowódców każdej z pieszych formacji. Oddział jazdy prowadził Komendant na swoim wierzchowcu. Jeźdzcy stali linią za pieszymi, komendant cenił bowiem życie wirzchowców bardziej niż swych ludzi. Znany był z takiego podejścia jeszcze z czasów gdy jako porucznik gwardii kasztelańskiej zwykł mawiac, że "Dino trzeba kupic, a ludzie sami sie pchają". Dziesięc kroków przed linią pieszych rozmieścił kusznikow - może uda się ich tak ubic - pomyślał, choc tak naprawdę wcale w to nie wierzył. Podniósł scepter by dac znak kusznikom do pierwszej salwy, lecz wśród gawiedzi przybyłej na plac, zapanowała panika i chaos. Tłum ściskał się i przepychał uciekając przed biegnącymi co sił w płucach rycerzami. Od strony rynku z okrzykiem na ustach pędziła grupa zbrojnych.
- co do chuja - powiedział do siebie.
Wtem na palc z wielkim animuszem wpadło kilku mężczyzn. Wszyscy nosili ten te same barwy i znaki, wszyscy byli z jednej gildii, byli... Pijakami.
koniec cześci III
Forum Gildia "PIJAKI" GLOBAL serwer HELLHEIM Strona Główna
»
HYDEPARK
» Napisz odpowiedź
Skocz do:
Wybierz forum
INFO
----------------
OD ADMINA FORUM
OD GUILD MASTERA
REGULAMIN GILDII
GILDIA
----------------
SKŁAD GILDII
REKRUTACJA
OGÓLNE
----------------
PROŚBY/SKARGI
DO ADMINA
POMYSŁY CZŁONKÓW GILDII
HYDEPARK
KOSZ
----------------
KOSZ
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001/3 phpBB Group ::
FI Theme
:: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Regulamin